Cały czas mam problem z ogarnięciem się po odejściu Frani...
Niestety mam kolejną kiepską wiadomość.
21 maja pojechałam z Korą do weterynarza.
Zapadł wyrok - ropomacicze.
Na szczęście dopiero początki - dostałam tylko maść.
Dwa tygodnie później nie widziałam większej poprawy. Na łysej części brzuszka Kory zaczęły wychodzić plamki i pojawiały się strupki.
"To tylko reakcja alergiczna na tą maść." - z taką myślą powracałam do weterynarza.
Byłam pewna, że to nic takiego.
Powróciłam do domu z psem... I ... z kloszem.
Korze się nie poprawia. Nadal musi być smarowana 2 razy dziennie, a oprócz tego ten okropny klosz... Ale najwyraźniej Kora jest uradowana, że go nosi, bo jej zachowanie nie daje do zrozumienia, że jej niewygodnie :P
A tu, żeby trochę rozjaśnić notkę wstawiam zdjęcia Kory i Karata z kwietnia ;)
I najlepsze :D
wiem, że nie są może jakieś genialne, ale nie robiłam ich moim aparatem.
No i dla chętnych
Jutro będę wraz z Korą na DCDC w Poznaniu mniej,więcej od godz. 12 aż do końca.
Jutro będę wraz z Korą na DCDC w Poznaniu mniej,więcej od godz. 12 aż do końca.
Jeżeli się uda - Karat też będzie ;)
Jeśli ktoś mnie wypatrzy - chętnie porozmawiam ;)
Pozdrowienia od kogoś, kto próbuje wsunąć kosz pod kołdrę!!!
Mam nadzieję, że Korze się poprawi :)
OdpowiedzUsuńTe dwa ostatnie zdjęcia są super!
Chętnie bym pojechała do Poznania ale... tak odrobinkę trochę daleko :P
Pozdrawiam!
Zdrowia dla Kory! :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Kory! :) Super fotki <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy! :)
Nina&Figa
figusiowyswiat.blogspot.com
Na pewno będzie dobrze! zdróóóówka ;)
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Korci!
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz pewności czy wyzdrowieje, to lepiej ją wysterylizować, póki choroba nie dojdzie do bardziej zaawansowanego stadium, bo wtedy mogą pojawić się komplikacje. Ale mam nadzieję że tak się nie stanie, i po maści jej przejdzie. :) Tylko nie wiem co to ten klosz.
Pozdrawiamy
Evily i Daisy :)